Wtorek 14.04.2020
1. ” O grubej Balbinie, o katarze i pierzynie” – opowiadanie M. Kownackiej.
Spójrzcie na grubą Balbinę, jak się wpycha pod pierzynę! Pod pierzynę się wpycha, ledwo z gorąca dycha, siedzi z zatkanym nosem i krzyczy grubym głosem:
– Zamknijcie okno!
Spoci się gruba Balbina, że aż mokra pierzyna, lecz nie wyjdzie spod pierzyny, siedzi tam ze trzy godziny.
Jednego dnia o świcie wszyscy chrapią smakowicie, a tu nagle rety! raty! Tak ktoś kichnął jak z armaty!
– Co takiego?
To kicha Balbina, aż skacze pierzyna. Nos spuchnięty, twarz spuchnięta! Wciąż, wciąż kicha jak najęta.
Przyniosła Malwinka chustek pół tuzinka. Mało – więcej by się zdało!
Przyniosła dwa tuziny – starczyły na pół godziny. Przyniosła trzy tuziny – wszystko mało dla Balbiny!
Chustek mało, szmatek mało, prześcieradło by się zdało!
Oj, Balbina bardzo chora, nos jak u złego indora. Nie ma rady – po doktora!
A tu kafelek z pieca lamentuje:
– Oj, moja Balbinka miła, szybka mi ją przeziębiła! A szybka w oknie brzęczy:
– Kto się pod pierzynę wpycha, ten potem kicha i kicha…
A kafelek z pieca:
– Widzieliście taką żmiję? Czekaj, przyjdzie doktor, ćwieczkiem cię zabije!
Aż tu nagle… trady-rada! Doktor do pokoju wpada.
Patrzy… a tu spod pierzyny widać tylko nos Balbiny! Widać tylko nos czerwony, więc skoczył jak oparzony i zawołał:
– Kto się pod pierzyną dusi, ten chorować ciągle musi! Hej! Otwórzcie, moje dzieci, okno, niech powietrze wleci! Precz z zaduchem i z pierzyną, to i choroby zaginą!
Gdy to szybka usłyszała, to z radości aż zadrżała.
Gdy kafelek to usłyszał, ledwie ze zmartwienia dyszał.
Potem zachwiała się pierzyna i mówi przez nos Balbina:
– Kochany panie doktorze, przecież mnie zimno być może, przecież ja mogę móc dostać zapalenia płuc!
A doktor na to jak dobry tato:
– Niech się Balbinka nie żali, w piecyku się napali, a powietrze będzie wchodziło i będzie katar leczyło.
l stało się w tej chwili, że się szybka z okna i kafelek z pieca pięknie pogodzili.
Dziewczynka Malwinka w piecu napaliła, okno otworzyła, pierzynę z Balbiny zdjęła, kołdrą ją nakryła. A gruba Balbina chyba w dwa dni była zdrowa jak ryba.
l odtąd – nic mówić nie trza – nie boi się wcale świeżego powietrza, pod pierzynę się nie wpycha i nigdy a nigdy nie kicha.
l nikt jej nie nazywa grubą Balbiną, bo jest tego warta, bo nie sypia pod pierzyną i jeździ na nartach!
A kafelek z szybką kochają się aż miło, jak nigdy dotąd nie było. Niech tylko kto drewek do pieca dołoży, to kafelek sam woła:
– Hej! Okno otworzyć!
- Dlaczego Balbina miała katar?
- Co poradził pan doktor Balbinie?
- Co trzeba robić, aby być zdrowym?
Rozmawiamy z dziećmi na temat naszego zdrowia, pytamy: Po czym możemy poznać, że jesteśmy chorzy?, Co trzeba robić jeśli się źle czujemy?, Jak możemy wyleczyć się z choroby?, Czy dzieci mogą same brać i zażywać lekarstwa?
Powtarzamy z dziećmi wierz dzięki , któremu dzieci zapamiętają numer pogotowia ratunkowego
„Kiedy mama zachoruje,
brat rozbije sobie nos,
Gdy lekarza potrzebujesz,
trzy dziewiątki wystukujesz.”
Pokazujemy dzieciom ilustrację z znaczkiem pogotowia ratunkowego.
2. Ilustrowanie ruchem treści piosenki gestem, próby inscenizowania treści.